Aktywność sportowa a stres
Sąsiadka pani Ani co rano przebiera się w wygodny strój do joggingu i biega po lesie. „Widocznie ma czas na taki luksus; ja pracuję, wracam do domu późnym popołudniem, cały dom jest na mojej głowie…” – mówi pani Ania tonem osoby zmęczonej i obnoszącej się ze swoim cierpiętnictwem. W głębi duszy czuje się lepsza od swojej „pustej sąsiadki”.
Sąsiad pana Piotra umówił się z grupą kolegów: we wtorki i piątki wynajmują salę gimnastyczną w pobliskiej szkole i grają w siatkówkę. Pan Piotr sącząc piwo przed telewizorem komentuje ich zachowanie: „Jak dzieci! Wzięliby się za coś pożytecznego!”. Pan Piotr do pracy, na zakupy, nawet do kościoła dojeżdża samochodem. Dawno już przestał być dzieckiem i wyznaje zasadę, że „życie to poważna sprawa”. Czuje się odpowiedzialny za swoją rodzinę, ciężko pracuje, wszystkie pieniądze oddaje żonie. Nie pamięta, kiedy był na urlopie. „Sport? Nie mam na to czasu”. Ostatnie wyniki badań lekarskich mocno go zaniepokoiły, ale nie wiąże swojego stanu zdrowia ze stylem życia. Tym bardziej nie zrozumiał uwagi lekarza rzuconej pod koniec wizyty: ”I proszę się tak nie stresować.”
Stres towarzyszy nam od najwcześniejszych chwil naszego życia. Nie możemy go uniknąć; sytuacje trudne, niepewne, stresujące spotykają nas codziennie
– w domu, w pracy, w społecznościach, w których żyjemy. Jesteśmy frustrowani i frustrujemy. Ból brzucha, sztywnienie karku, wzrost ciśnienia krwi, „motylki” w żołądku – tak nasze ciało daje nam sygnały o mobilizacji pod wpływem stresu. Mózg pod wpływem zarejestrowanego pobudzenia pompuje organizm hormonami (adrenalina, kortyzol), które mobilizują mięśnie, poprawiają pamięć i wyostrzają zmysły. Na tym etapie można mówić
o pożytecznej funkcji stresu sprawiającej, że jesteśmy czujni i aktywni, skoncentrowani na poradzeniu sobie z trudną sytuacją. Jeśli jednak napięcie trwa zbyt długo, sytuacja stresowa zamiast pobudzać do działania i ekscytować zaczyna nas przytłaczać i zniechęcać. Tu zaczyna się szkodliwe działanie stresu: destrukcyjne zmiany w komórkach nerwowych (silny lub długotrwały stres zabija komórki nerwowe!), stany depresyjne i lękowe, osłabienie odporności organizmu i idąca w ślad za nim podatność na choroby.
Nie da się całkowicie uniknąć stresu, jednak okazuje się, że regularna aktywność fizyczna na miarę własnych upodobań i możliwości sprawia, że potrafimy się uwolnić od szkodliwego napięcia, które zostaje rozładowane
w pracy mięśni. Mózg potrafi wydzielać endorfiny zwane hormonami szczęścia, ale trzeba je uaktywnić poprzez regularny, trwającym odpowiednio długo wysiłek fizyczny (lekarze są tu dosyć zgodni: 30 minut aktywności fizycznej dziennie). Po porządnym wysiłku (długim, szybkim spacerze, biegu, tańcu, pływaniu, jeździe na rowerze itp.) możemy odczuwać zmęczenie, ale będziemy zdziwieni, jak bardzo przestały nas nękać natrętne myśli i negatywne uczucia sprzed „treningu”, a w ich miejsce pojawiło się dobre samopoczucie i nowe pomysły na życie.
Za oknem wiosna, za chwilę wakacje. Przypomnijmy sobie, jak bardzo byliśmy ruchliwi i rozbiegani w dzieciństwie, jak cieszył nas pierwszy rower, wrotki, rolki, spacery, wyjazdy, piesze wędrówki na obozach. Załóżmy wygodne buty, zabierzmy ze sobą dzieci, znajomych, kijki, rowery, to wszystko, co mamy, co lubimy i wyruszmy w plener. Niech mottem na zmianę stylu życia staną się dla nas słowa z Izajasza: „Lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły: biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą”.
(Iz, 40,31)
Joanna Cherek – Kowalewska
psycholog, psychoterapeuta
Czytelnia
- Psychoterapia chrześcijańska - Anna Ostaszewska
- Psychoterapia integratywna w ujęciu chrześcijańskim
- Terapia a nie ewangelizacja - wywiad z Anną Ostaszewską
- Ksiądz, czyli człowiek. Psycholog wobec terapii osób duchownych – rozmowa z Ewą Kusz
- Dopasuj zawód do swojej osobowości - Paweł Gnatek
- Stanowisko Towarzystwa Systemowego w Niemczech wobec metody ustawień rodzin Berta Hellingera